42 dni od wyklucia najstarszego. Wiedziałem, że nieuchronnie zbliża się moment, gdy błotniaków pewnego dnia po prostu nie będzie. Perspektywa końca tej przygody napawała mnie pewnym smutkiem, z drugiej strony cieszyło mnie, że całe rodzeństwo ma już niemal zapewniony ten najtrudniejszy start w swoje życie. Najpierw zabrakło najstarszego, a trójka średnich nie potrafiła usiedzieć już na miejscu, zaczął się moment aktywnego zwiedzania okolicy. W zadziwiający dla mnie sposób, pozornie nieporadne podloty, w doskonały sposób radziły sobie z labiryntem trzcinowisk. Znikały na co raz dłuższe chwile. Pierworodny nie wracał już w ogóle, pozostałe skuszone pokarmem wracały czasem. Bliskie zdjęcia i portrety niemal całkowicie wypierzonych błotniaków, gdy jeszcze na chwilę, jakby na pożegnanie zaszczyciły mnie swoją obecnością.
Błotniak stawowy
Marsh harrier
Circus aeruginosus
fot. Łukasz Boch
Comments