Z cyklu miejsca, które dla nas były odkryciem i niezwykłym przeżycie. Nie możemy pominąć tego naszym zdaniem najbardziej gwarnego. Skomasowana dwutysięczna grupa żurawi na kilku hektarach i dosłowna kakofonia hejnału wczesnym przedświtem, gdy po zimnej nocy zaczynały się budzić. W tym ja z Marcinem w pełnym napięcia oczekiwaniu nie dalej niż pięćdziesiąt metrów od ściany żurawiej hordy. Nie zapomnę tego nigdy.

Żuraw
Crane
Grus grus
fot. Łukasz Boch
留言