Czym jest odkrywanie? Nieustannym poszukiwaniem czegoś nowego, nowych miejsc i doznań? Na pewno po części tak, ale to co nurtuje nas od dawna i co stało się samo w sobie odkryciem, to świadomość, że poznanie nie kończy się w momencie dotarcia do celu. Każdy wschód, czy zachód, w zasadzie każda pora dnia i roku, każdy opad i osad, mgła, szadź, szron, każda kompilacja chmur i koloru słońca, każda forma księżyca. Kolor liści i łąk, odcień wody czy jej poziom. Krok w prawo, czy w lewo, aparat wyżej, lub niżej, pobliskie wzniesienie lub przełęcz. To nadal jest to samo miejsce, pozorny powrót do obszaru, który już zgłębiliśmy. Gdy jednak już staniemy ponownie, wrócimy innego dnia, ku naszemu zdumieniu zobaczymy inne detale, inną fakturę, otworzymy oczy ze zdumienia, bo właśnie w tym momencie znowu zaczniemy odkrywać. Te wszystkie elementy składają się na niepowtarzalny charakter miejsca w tym właśnie momencie. Dana minuta, czy nawet sekunda to jakby nowe miejsce, nowe odkrycie, nowa tajemnica. To linie papilarne chwili. Zestaw niemal nie do powtórzenia, pokazujący jedno miejsce na setki, nawet tysiące sposobów. To właśnie taka forma odkrywania pozwala dostrzec i zrozumieć często bogactwo tam gdzie pozornie już je zgłębiliśmy, nieskończone zasoby ładunku estetycznego. Tylko w ten sposób można naprawdę doświadczyć piękna w konkretnym miejscu, poznając je i odkrywając na nowo, w ten sposób możemy zgłębiać temat miesiącami, nawet latami. Niekończąca się opowieść. Nie inaczej stało się tutaj. Panorama z Kiczery, w której już trzy lata poszukujemy i znajdujemy ogrom inspiracji. Jeszcze nie wykonaliśmy takiego samego zdjęcia.
fot. Łukasz Boch
Comments