"Chodzi o doświadczenia, wspomnienia, wielką, triumfalną radość życia w całej pełni; o znalezienie prawdziwego znaczenia. Boże, jak wspaniale jest żyć! Dzięki. Dzięki."
Zastanawiacie się czasem co by było gdyby? Jak w zadziwiający sposób seria splotów i zdarzeń kieruje naszymi drogami? W poniedziałek pojawiła się myśl, a może by tak Bieszczady? Dzień na załatwienie potrzebnych spraw i przygotowanie się do wyjazdu. W środę wieczorem ruszamy przed siebie. Mamy prowiant na dziewięć dni, ale najpiękniejsze jest to, że wrócimy gdy nam się zachce. Bez spętania, wolni ruszamy na spotkanie zimy.
Na pewno każdy z Was czuł kiedyś w życiu, że właśnie nadszedł moment, żeby coś zrobić, że lepszego momentu nie będzie. Zadziwiające jak wewnętrzny zew pcha nas do nagłych, zupełnie nieplanowanych podróży. Nie zawsze muszą to być wyprawy wielodniowe, lub na ogromne dystanse, nie to przecież stanowi o trudzie jaki trzeba przełamać. Czasem są to wyprawy mentalne w głąb siebie, a czasem połączenie kilku w jedną. Na pewno jednak te nieplanowane, wyrwane z zamyślenia przy porannej kawie, podczas wieczornego słuchania muzyki lub zainicjowane inspirującą rozmową zajmują w naszych sercach jakieś szczególne miejsce, a późniejsze następstwa tych właśnie święcą najjaśniej.
Dlaczego jednak większość tych naturalnych odruchów rozbija się o ścianę w naszych głowach? Wielokrotnie przekładane pomysły zderzają się z pozorną racjonalnością i setką powodów, żeby zostać w bezpiecznej przystani domu. Czy to strach, czy lenistwo, czy dziesiątki innych czynników, faktem jest, że przychodzi taki moment, że trzeba wyłączyć myślenie i posłuchać tej siły, która przecież każdego dnia nam podpowiada takie czy inne rozwiązania. Przestać myśleć o konsekwencjach, wyłączyć myślenie. Posłuchać tylko wnętrza i ruszyć przed siebie.
fot. Łukasz Boch
Comments