Odpocznijmy od jesiennej włóczęgi i cofnijmy się nieco w czasie. Wszystko w tamtym miejscu wydawało się groteskowe, trochę anormalne, jak w twórczości Lema. Powyginana, z pogranicza since-fiction i fanatsy roślinność tworząca niesamowity labirynt macek, do tego równie kontrowersyjny gość, pasujący jak ulał swoją fizjonomią do "lemowskiego lasu". Całości dopełniała mgła wisząca nad okolicą, która zasłoniła wszystko, co normalnością wizualną mogło przypomnieć, że to nadal Polska. Wkrótce się okazało, że ta siewka z szablą Maura na głowie, to dumny gospodarz tych terenów. Zabieramy Was zatem do szablodzioba i jego niezwykłego świata. Kilka wspólnie spędzonych dni zaowocowało ciekawym materiałem z nietypowym bohaterem w jeszcze bardziej nietypowym miejscu.
Szablodziób
Avocet
Recurvirostra avosetta
fot. Marcin Baranowski
Opmerkingen