Często wracam myślami do tego jak i przede wszystkim gdzie to się wszystko zaczęło. Musiał nastać dzień, w którym należało oddać hołd miejscu, które stało się mentalną świątynią naszych spotkań z naturą. To miejsce gdzie w pewnym sensie zaczęła się nasza wspólna droga i gdzie nasze drogi zawsze prowadzą. Przez nowe jeziora, rzeki, bagna i lasy by finalnie zawsze wrócić tam, do domu. Obcy i nieprzyjazny bezkres, miejsce od którego bije samotność, a jednak. Dla nas to nasze podwórko i plac zabaw, dla nas każda łacha jest jak ulubiona kanapa, a każde koryto półka z książkami. Tutaj już zawsze zostanie cząstka nas.
top of page
bottom of page
Komentáre