Jesień wbiła się pełną mocą, momentami przechodząc w swoją listopadową i grudniową fazę. Silne wiatry, duże spadki temperatur, pierwsze przymrozki, niezbyt przecież ostatnimi laty częste w październiku. Czujemy to nie tylko w ilości warstw jakie musimy mieć na sobie. Każda wilgoć kąsa, dotyk wody stał się nieprzyjemny dla nieokrytej skóry. Staramy się już dokładniej wyliczać czas jaki musimy spędzić w wodzie. Po czterech godzinach wychodzimy zziębnięci na kość.
Ta niespokojna aura to niezwykła dynamika nieba i ogólnie całego układu światła i kolorów. Pozorna szarość zachęca do pozostania w łóżku, ale czasem przecież wystarczy tylko chwila, tylko niewielki moment aby zaczęły dziać się czary. Zupełnie niespodziewanie chmury częściowo rozstępują się tworząc fantastyczny witraż. To była krótka chwila, może kilka minut, ale właśnie na taką chwilę liczyliśmy i teraz oto działa się przed nami. Pławiliśmy się w pięknie tego surowego poranka i uśmiechu jakie podarowało nam światło. Absolutnie fenomenalny moment.
To jest właśnie kwintesencja złożoności i piękna. Nigdy do końca nie wiemy co przyniesie nam czas na zdjęciach, a kombinacja połączenia układu pogody, światła, zachowania ptaków i miejsca w jakim jesteśmy tworzy nieskończony w odkrywaniu świat. Jedna z najcudowniejszych cech fotografii przyrodniczej.
Żuraw
Crane
Grus grus
fot. Łukasz Boch
コメント