"Wydaje mi się, że świat jest największym źródłem podniecenia; największym źródłem wizualnego piękna; największym źródłem intelektualnego zainteresowania. Jest najbardziej znaczącym źródłem w życiu, które sprawia, że warto żyć."
Rzeczka Pisia wijąca się dziarsko przez niziny Centralnej Polski, nie jest jedyną rzeką o tej nazwie. Podobnie lub niemal identycznie nazwanych rzek odnajdujemy jeszcze kilka w najbliższej okolicy. Pisia jest jedną z tysięcy podobnych rzek, niewielkie koryto, które podczas upałów ledwo skrywa się pod wodą, a podczas długich ulew i obfitych w śniegi zim, tworzy fantazyjne rozlewiska. Ot zwykła rzeka. Gdyby jednak ruszyć na wędrówkę wzdłuż jej koryta, wnet okaże się, że ta i wiele podobnych jej rzeczek tworzą ogrom różnorodnych miejsc niezwykle bogatych w życie.
W jednym z takich miejsc teren wyraźnie się obniża i porasta olchami. To łęg. Zatopiony mniej lub bardziej las. To prawdziwa karuzela najróżniejszych form życia. Od najmniejszych owadów przez ryby, płazy, gady, ptaki i ssaki. Licząca sobie może najwyżej dwa kilometry "bagienna wyspa obfitości". Pisia wpływa w ten teren z nadal wyraźnie zaznaczonym korytem, ale to wkrótce jakby rozlewa się na szeroką połać wody. Zapach bagna unosi się z daleka, miejsce idealne.
Jest początek maja. Łęg aż huczy od zgiełku i migających sylwetek. Jeden z mieszkańców zachowuje jednak ciszę. Od kilku tygodni w dyskrecji i niezwykłą pieczołowitością wysiaduje jaja. Co dwie godziny zmienia go samica, można wtedy rozprostować nogi i się posilić. To stała para na tym rewirze. Od wielu lat pisia i ten łęg tworzą azyl i miejsce gdzie przychodzi na świat nowe pokolenie żurawi. Okazała platforma zbudowana jest z naciętych dziobem liści pałki wąskolistnej, sprytnie oparta o wyrastającą roślinność ma tylko jedną drogę dojścia. Z każdej innej strony bagno może zaskoczyć intruza.
Ten żuraw to jeden z setek przykładów tego co skrywa ten niewielki łęg i jeszcze mniejsza Pisia. W naszym życiu mijamy takich miejsc mnóstwo, często nawet nie zastanawiając się nad ich istnieniem. Nikt się nie przejmuje wpływem człowieka na dziesiątki małych rzeczek jakie przecież tworzą bogactwo, którego wartości nie da się przecenić. Takie rzeki obsadzone działkami uprawnymi, polami, czy różnymi przedsiębiorstwami sukcesywnie są przez nas niszczone i pozbawiane życia. Chemia, ścieki i zwyczajne śmieci. Pełno ich na zaporach bobrowych i w takich właśnie łęgach. Pewnie przyjdzie taki dzień, w którym zatęsknimy za widokiem dziarskiej rzeczki wijącej się przez nasz kraj.
Żuraw
Crane
Grus grus
fot. Łukasz Boch
コメント