Na gałązce, zaledwie dwa metry obok przysiadł samiec szpaka i zaczął swój wiosenny trel. Sąsiednią olchę odwiedził dzięcioł duży w poszukiwaniu śniadania, rozłupywał tak mocno korę, że ta sypała się na głowę. Gdzieś z prawej pohukiwał siniak, migały sylwetki kowalików, a wszystko to było zaledwie tłem do spektaklu dzięciołów czarnych, na który przybyliśmy
Ten krótki wycinek poranka, to prawdziwa harmonia, poczucie jedności z miejscami, w których przebywamy, które czcimy i staramy się uwieczniać. To miejsca i przeżycia czyste w swojej prostocie i pięknie, to nasze Świątynie.
fot. Łukasz Boch
Comments