top of page

NASZE OPOWIEŚCI

Mrok i cisza

Zatrzymałem się na chwilę. Skóra musi odparować zanim wejdę do wody. Niemal trzydziestominutowy marsz zrobił swoje. Teren jest pagórkowaty, poprzecinany jarami, powalonymi drzewami, a w dodatku w zupełnych ciemnościach, pod szczelnym okapem buków. Tutaj naprawdę noc jest gęsta i ciemna. Niesamowite uczucie. Emocje i wysiłek, choć niosę ze sobą tylko aparat i skafander. Dochodzi czwarta. Chwilę później niezwykle delikatnie zsuwam się do wody tuż za karpą drzew, gdzie przycumowałem łajbę. Przede mną mozolny marsz przygotowaną trasą. Najpierw pierwsze koryto pod pas wyspy porośniętej trawą, potem skręt w prawo i kolejne koryto, prosto do kolejnej wyspy. Tam na końcu wtulę się w gęstwinę zarośli. Wszystkiego najwyżej trzydzieści minut żółwiego czołgania. Zaczyna padać.


Szum kropel o bukowy las i taflę wody, zmywa ze mnie swą monotonią pobudzenie marszem i samym momentem wejścia do wody. Jest nostalgicznie. Widzę jedynie zarysy pobliskich jarów i drzew. Gdzieś przede mną ciche gruchanie śpiących ptaków. Deszcz ułatwia sprawę i zagłusza wszystkie szmery. Cichutko pokonuję trasę i wtulam się w zbawczą gęstwinę traw. Teraz pozostaje czekać.


Niedługo wybije piąta. Już wyraźnie dostrzegam kolumny śpiących żurawi. Teraz wiem, że się udało, jeśli nic niespodziewanego się nie wydarzy. Obserwuję układ i rozłożenie ptaków i szukam odseparowanej grupy. Wiem, że Marcin jest gdzieś na swojej łupince po drugiej stronie. Delikatnie zerkam na odczyty na aparacie. Deszcz wybija swoją melancholijną nutę. Jest wspaniale, czuję harmonię z tym światem i te przyjemne dreszcze.


Żuraw

Crane

Grus grus

fot. Łukasz Boch



30 wyświetleń

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Metody

bottom of page