top of page

NASZE OPOWIEŚCI

Życie niby proste

Ta pozornie zwyczajna scena była początkiem niezwykłego epizodu jaki mieliśmy okazję podziwiać. Zanim jednak do niego doszło, miały miejsca wydarzenia równie interesujące, o których właśnie dzisiaj Wam opowiemy. Sielankowe i zdawałoby się radosne życie dzięciołów pokazało nam naocznie z jak różnymi przeciwnościami przychodzi im się mierzyć.

Opisywaliśmy Wam już ten niezwykły zakątek, który stał się przez ostatnie sześć tygodni celem naszych regularnych wypraw. Grądowa połać licząca niespełna sześćdziesiąt hektarów to w świecie ptaków miejsce niezwykle cenne. Zapewnia dostatek odpowiednich drzew i tym samym dziupli. Z lasem graniczą pastwiska i stawy, a zatem różnorodna i ogromna masa pokarmowa dla wielu gatunków. Miejsce, które my ludzie określilibyśmy mianem "mlekiem i miodem płynące".

"Nasza" para od pierwszych dni nie miała łatwo. Do tego samego miejsca przybyły dwie inne pary dzięciołów czarnych. Jako ptaki terytorialne broniły i przeganiały nowych lokatorów przez calutkie dnie, a później jak się miało okazać tygodnie. Co ciekawe w starciach, pokazach siły i nieustającym utrudnianiu życia potencjalnym rywalom brały aktywny udział oba ptaki, a nie tylko samiec, który zwykle przyjmuje taką rolę. Jednostajnie odbijały się echem poszczekiwania dzięciołów, popiskiwania i kołatania. Migające sylwetki w szalonych gonitwach wywijały wiraże nierzadko nad samymi głowami. Gwizd lotek i niesamowite widowisko. Czas nieubłaganie mijał, a żadna z par nie chciała odpuścić. Potyczki z pobratymcami przyćmiły wszystko inne. Sytuacja zaczęła wyglądać poważnie.

Pewnego dnia gdy przybyliśmy do lasu zastaliśmy względną ciszę, świergot rudzików, kowalików i pierwszych szpaków zdawał się jedynym tłem niezwykłego lasu. Ku naszemu ogromnemu zaskoczeniu, na tym niewielkim poletku wielkich buków, swoje miejsce ugruntowały dwie pary dzięciołów. Dziuple zostały wybrane, a miejsca ustalone. W oddaleniu nie większym niż trzydzieści metrów, zamieszkały ptaki niezwykle waleczne, mające terytoria nawet do stu hektarów. Naszej radości nie było końca.

Tak oto zbliżamy się do opowieści właściwej, o szpakach mianowicie. Bo jak już wspomnieliśmy, te dopiero tłumnie zaczęły się zlatywać. Nikt wtedy nie mógł przypuszczać, że przed naszą parą jest kolejne, trudne wyzwanie. O tym jednak opowiemy Wam przy innej okazji...

Dzięcioł czarny

Black woodpecker

Dryocopus martius

fot. Łukasz Boch

12 wyświetleń

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Dziupla

Comments


bottom of page