Od zawsze zachodzimy w głowę jak to się dzieje, że monochromatyczna łyska ma moment w życiu, gdy paleta kolorów jaką dysponuje dosłownie świeci pośród trzcin. Ten maluch niedawno się wykluł, ale już świetnie pływa i jest w dużej mierze samodzielny. Chociaż regularny karmiony przez rodziców, szybko nabiera wprawy i odwagi w samodzielnym poszukiwaniu kąsków w wodnej gęstwinie. Fascynujące upierzenie, to krótki ułamek jej życia, już niebawem te czerwone i miedziane piórka zastąpi zwykła szaro-bura warstwa. Cóż, trzeba łapać moment buntu łyski.
Łyska
Coot
Fulica atra
fot. Marcin Baranowski
Comments