Czasem jest tak, że natura bywa łaskawa, nagradza i odsłania piękno swoich tajemnic. Czasem dopuszcza nas do obszarów o wiele głębiej niż to planowaliśmy, ale tylko czasem. Tak miało stać się i tym razem. Nasz coroczny wyjazd w miejsce niezwykłe, przynajmniej dla nas. Przepełnione harmonią, pięknem przyrody i wspomnieniami. Stary las, woda i żurawie, dzikie ostępy i kilka najbliższych dni na zdjęcia, scenariusz idealny. Podczas tego pobytu spotkaliśmy nie tylko żurawie i o jednym z takich spotkań będzie właśnie dzisiaj.
Dzisiejszy bohater ze zdjęcia trochę z przypadku, trochę z naszej inicjatywy, został naszym towarzyszem i to przez cały pobyt na zlotowisku. Stał się pewnym symbolem, a może pewnego rodzaju zwiastunem? Co by nie powiedzieć jego towarzystwo i dźwięczne przeloty wpisały się w codzienność i to nader przyjemnie. W trakcie wykonywania zdjęć żurawi wszędobylski zimorodek pojawiał się regularnie, ciesząc oczy swym turkusowym frakiem. Za każdym razem mimowolnie wywoływał na mojej twarzy uśmiech, moc sentymentu, czy może nadziei, że jeszcze tego roku będę miał szansę spędzić czas z tym pięknymi ptakami.
Ta podarowana nam przez los i zimorodka możliwość bliskiego obcowania z tym ptakiem, bynajmniej nie zawróciła nas z obranego planu z żurawiami i przez niemal wszystkie dni to one miały pierwszeństwo. Nie chcieliśmy wykonywać niepotrzebnych ruchów i zamieszania w zimorodkowych ujęciach, aby nie spłoszyć zlotowiska. To jednak nie przeszkadzało w obserwacjach i czerpania radości z jego widoku. Nawet gdy nadszedł niespodziewanie czas odlotu ptaków i niemal z dnia na dzień woda opustoszała, a żurawie ruszyły na zachód, zimorodek jakby na pocieszenie został. To właśnie podsunęło mi myśl, że tak wykorzystam ostatni wschód w tym pięknym miejscu.
Przez ostatnie kilka dni dosyć dobrze poznałem jego trasę przelotów i ulubione stanowiska. Teraz wystarczyło w nocy jedynie wsunąć się do pływadła i poczekać. Ten ostatni dzień zdjęć, gdy kolory jesieni zaczęły się na dobre przebijać, a żurawie opuściły to mistyczne miejsce, przybył nas pożegnać - prawdziwy gospodarz tych wód.
Zimorodek zwyczajny
Kingfisher
Alcedo atthis
fot. Łukasz Boch
Comments