Zawsze zadziwia nas splot różnych najdrobniejszych zdarzeń i względnie przypadkowych sytuacji, które w efekcie doprowadzają nas w jakieś miejsce, stawiają w obliczu czegoś niezwykłego. Czasem spóźnienie, czasem znalezisko, czy pomylenie drogi, a czasem pozornie zwyczajna rozmowa. Taki początek uruchamia lawinę zdarzeń, kolejnych sytuacji, a nikt nie wie gdzie i kiedy jest koniec. Może nigdy?
Tak właśnie wydarzyło się tym razem. Niezwykły splot drobnych zdarzeń, który doprowadził nas do niezwykłej znajomości. Pójdźki od dawna nas nurtowały, a wizja przeżycia z nimi kilku, czy nawet kilkunastu tygodni zdjęć buzowała w głowach i piętrzyła się z każdym rokiem narastając niemiłosiernie. O tych sowach wiedzieliśmy niewiele, pierwsze nieśmiałe obserwacje, pierwszy rewir i pierwsza wypatrzona pójdźka. Wybuch entuzjazmu i nowy wulkan pomysłów i wizji zdjęciowych, potem pierwsze zrealizowane zdjęcia. Szybko okazało się, że jak z każdym gatunkiem, a zwłaszcza z sową, to ogromny temat do zgłębienia. Szukając więcej wskazówek o życiu tych sów, zupełnie przypadkiem uśmiechnęła się do nas stara, dobra życzliwość. Trafiliśmy na stronę Jarka Edwina. To postać nietuzinkowa, jak sam twierdzi odwdzięcza się ptakom za możliwość zdjęć i przebywania z nimi budując schronienia. Wiesza budki lęgowe, ale nie tylko, obserwuje i czynnie uświadamia mieszkańców o swoich sąsiadach. Tak, zgadliście! Sowy stały się jego obsesją. Miliony jest linków wołających o klikanie, czy udostępniania, wszystko żeby ratować, pomagać, czy wskrzesić. Czy aby na pewno? Jeśli ktoś z nas mógłby czerpać inspiracje jak pomagać przyrodzie naprawdę, w sposób namacalny, to ten facet jest najlepszym przykładem do naśladowania. To co robi to prawdziwe czyny, bez pompowania i całej show-machiny.
Nas osobiście ogromnie cieszy, że są tacy ludzie. Dla nas to inspiracja i jeszcze jedno potwierdzenie, że świat jest pełen niesamowitych osób, trzeba tylko poszukać. Tymczasem wrzucamy link do stronki Jarka. Koniecznie zajrzyjcie, jest na co popatrzeć.
Pójdźka
Little owl
Athene noctua
fot. Łukasz Boch
Comments