top of page

NASZE OPOWIEŚCI

Po kilku latach

Choć niewątpliwą przyjemność spotkania sóweczki doświadczałem nie raz, to spotkanie jej zimą jest bez dwóch zdań wyjątkowym wydarzeniem. Moja historia z tym osobnikiem zaczęła się dużo wcześniej i bynajmniej nie zakończyła się zbyt owocną obserwacją, tym bardziej nasze zimowe spotkanie było nie lada niespodzianką.


Wszystko zaczęło się jesienią roku 2020, gdy przez kilka dni miałem przyjemność eksplorować obszary Pomorza. Korzystając z roweru, ale i własnych nóg, każdego dnia przemierzałem nowe trasy po pięknych pomorskich lasach w poszukiwaniu przyrodniczych walorów tej niesamowitej krainy. Pewnego dnia trafiłem na zespół niewielkich jezior wytopiskowych, czy inaczej oczek polodowcowych. Jeziorka okalały świerki i modrzewie, a szeroki pas nadbrzeżnej roślinności stanowił pływający kożuch mchu i paproci. To był iście niebiański widok, piękne, dzikie miejsce, które mnie oczarowało. Zatrzymałem się tam na dłuższą chwilę i wtedy ją usłyszałem. Pomimo prób odszukania autorki pohukiwania, nie udało mi się zaobserwować sowy. Nigdy bym nie przypuszczał, że spotkamy się kilka lat później.


Był początek stycznia. Okolicę przyprószył śnieg, a temperatura spadła mocno poniżej zera. Ponownie znalazłem się na Pomorzu i postanowiłem odwiedzić tamto urokliwe miejsce. Wędrując wokół jeziora ponownie ją usłyszałem, a chwilę później dostrzegłem sylwetkę sowy przelatującą w świerkowej gęstwinie. Tym razem jednak odlazłem siedzącą sóweczkę w pięknych barwach zimowego wschodu. Zadziwiające jak los potrafi nas kierować, jak niedopowiedziane historie znajdują swoją kontynuacje, a drogi nasze niespodziewanie znów się krzyżują.






Sóweczka

Pygmy Owl

Glaucidium passerinum

fot. Łukasz Boch


17 wyświetleń

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Postprodukcja

bottom of page