Spójrzmy tymczasem na tego niewielkiego łowcę o wielkim sercu i nietuzinkowym charakterze. Zimę spędził gdzieś na południu Europy, teraz przybył na swych nieproporcjonalnie małych skrzydełkach, pchany odwieczną siłą natury w dobrze znane mu strony. Krząta się i śpieszy żeby nikt nie zajął najlepszego i ulubionego od lat terytorium.
To niesamowite jak dzielnie walczy o swoje miejsce na bursztynowej tafli, pośród puchatej pałki wodnej i wiechci suchych trzcinowisk. Wystarczy spojrzeć na niego by zobaczyć błysk w oku i zadziorny charakter. W chwilach odpoczynku z uporem pedancika czyści i pielęgnuje swój nieskazitelny garnitur, którego piękno podkreśla rdzawy krawat. Długie palce porośnięte płatkami to prawdziwie sportowy napęd podwodny, dający niesamowite przyspieszenie i zwrotność w ułamku sekundy. Doskonale się sprawdza podczas nurkowania, podobnie z resztą jak dziób, jego broń i największy atut.
Jednak jest coś co nie pasuje nam do jego całości i tej pięknej układanki, to dźwięk, który zakłóca całkowicie jego postrzeganie. Nadchodzący znienacka i narastający, rozchodzący się w owianej tajemnicą mglistej scenerii przypominający dźwięk ryczącego świniaka to coś co funduje nam zawsze gęsią skórkę. Dla nich to jednak najpiękniejsza melodia miłosnych uniesień. Uniesień które przeżywają każdego roku na nowo, z niesłabnącą siłą i zapałem.
Perkoz rdzawoszyi
Podiceps grisegena
Red-necked Grebe
fot. Marcin Baranowski
Comments