Perkozy towarzyszą mi niemal od początku mojej fotograficznej drogi. Aura wiosny budzącej się na rozlewiskach i stawach, ten ogromny gwar, to piękno wypełniające każdy możliwy zakątek. To wszystko oczarowało mnie dwanaście lat temu i ten czar, trwa nieprzerwanie do dziś.
Jest środek nocy, puste, miejskie ulice są pogrążone w ciszy. Wszystko się zmienia gdy docieram na miejsce. Otwarcie drzwi od samochodu wpuszcza ogrom dźwięków i zapachów bijących zewsząd. Ropuchy, żaby i bąki, słuchać też tokujące perkozy, a w tle tych ostrych dźwięków zawodzi melancholijna pieśń kumaków. Uderza mnie ostry zapach kwiatów i wody, która przepełniona larwami owadów, rybami i roślinnością cudownie pachnie. Wsuwam się do wody, do ich świata i przez najbliższe godziny przestaje myśleć o wszystkim innym. Na łąkach podnosi się mgła, niebo przecinają chmury wpuszczające czerwień wschodzącego słońca. Okolicę zalewają czerwienie i purpury. Niesamowity widok.
Perkoz rdzawoszyi
Podiceps grisegena
Red-necked Grebe
fot. Łukasz Boch
Comments