top of page

NASZE OPOWIEŚCI

Łzy św. Wawrzyńca

Noc Perseidów minęła jak one same, choć nadal przez atramentowy nieboskłon potrafi przelecieć spóźnialski meteor, to od tej najintensywniejszej minęły już niemal trzy tygodnie, a my nadal nie pokazaliśmy Wam efektu naszych zmagań. Na tę noc wybraliśmy się w miejsce nie byle jakie, bo pod samą granicę z Litwą. Kraina jezior, lasów i morenowych pagórków tworzących niesamowity pejzaż niemal na każdym kroku. Idealne miejsce aby dać się pochłonąć astrofotografii i właśnie ona miała stać się celem kilkudniowego wyjazdu.

Astrofotografia ma w sobie coś co osobiście uwielbiam w samej fotografii przyrodniczej, samotność miejsca. Pory wykonywania zdjęć i widoczność w nocy ograniczona do najbliższego obszaru wokół, wywołują przyjemne uczucie odosobnienia od świata, dzikiej samotności i niczym nie skrępowanej wolności. To mieszanka, której można doświadczyć w ciągu dnia w dzikich, pozbawionych człowieka miejscach, a tych jak niestety jest co raz mniej. Noc daje taką możliwość niemal na każdym kroku. Oblegana plaża, czy pomost, ścieżka leśna pełna grzybiarzy, czy polana gdzie w ciągu dnia biegają dzieci, nocą staje się samotnią, wyizolowanym obszarem z zasięgu naszej ludzkiej mocy. Wszystko okrywa cisza potęgująca to co rozgrywa się nad naszymi głowami. Jest tylko człowiek z potęgą kosmosu nad głową i piękno nocy. Fantastyczne uczucie, doświadczanie estetyki nocy splatającej się z magią tworzenia.

fot. Łukasz Boch

18 wyświetleń

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Wielka Noc

Niezłomny

bottom of page