top of page

NASZE OPOWIEŚCI

Jabłoń z dzieciństwa

Sam do końca nie wiem, co właściwie w tej scenerii urzekło mnie najbardziej? Atmosfera niewielkiej, nieco zapomnianej przez Boga i ludzi wioski. rzuconej gdzieś na uboczu z dala od asfaltu i innych osad? Niewielki domek budowany w ciężkich rygorach powojennej Polski? Może zapach lipcowej wsi, pól, trawników, powietrza? A może stary sad? Jabłonie niczym te, które zapamiętałem z dzieciństwa, dające zbawienny cień w upalne lato? Jabłonie wyjątkowe jeszcze pod jednym względem, bo żywe i to w wielu przyrodniczych aspektach.


Jest początek lipca, na większości rewirów młode pójdźki opuszczają już swoje siedliszcza i pchane siłą odkrywania, ruszają na podbój okolicy. Stara jabłoń ma jednak rodzinę szczególną. Lęg był wyjątkowo późno i finalnie ocalało tylko jedno młode. Teraz, młoda sowa karmiona podwójną siłą rodziców, rozwija się błyskawicznie. Dopieszczona i dokarmiona zdaje się zmieniać w oczach i choć przyszła na świat późno w porównaniu z innymi rodzinami, niemal pierwsza uzyska lotność. To będzie przełomowy moment w życiu młodej pójdźki, możliwość latania na pewno zwiększy jej szanse by przeżyć ten pierwszy, najniebezpieczniejszy okres. Kuny, koty, jastrzębie, inne sowy. Zagrożeń jest cała lista.


Z zafascynowaniem patrzyłem z jakim zaciekawieniem wygląda i obserwuje piękno otaczającego ją świata. Można sobie tylko wyobrazić jakież to musi robić na niej wrażenie. Kolory, dźwięki, ta niesamowita przestrzeń. Szybujące jaskółki i wszędobylskie szpaki rabujące wiśnie. Zapomniana przez Boga i ludzi wioska, niezwykłe miejsce. W zasadzie niepozorne, a jednak mające w sobie ten spokój i moc spowalniania czasu.


Pójdźka

Little owl

Athene noctua

fot. Łukasz Boch


40 wyświetleń

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Postprodukcja

bottom of page