Niezwykły to czas, można powiedzieć, że przepełniony niemal cudami, które z dnia na dzień dzieją się na naszych oczach. Przedwiośnie i siła tego zjawiska jest niesamowita. Noc walczy z dniem, zimno z ciepłem, słońce z cieniem, a zmarzlina z życiodajną wodą.
Niewielka rzeczka Pisia i jej najbliższe sąsiedztwo również się zmieniają. Woda płynie jakby weselej, krystaliczna woda zmywa resztki lodu i porannego szronu. Widać ruch w koronach drzewa. Zewsząd słychać dudnienie dzięciołów, a o brzasku i zmroku zaczynają się jedne z najbardziej upajających melodii - melodyjne flety kosa. Po zimowej ciszy, przerywanej jedynie gwizdaniem wiatru, nic nie brzmi tak pięknie jak serenady tych niesamowitych ptaków.
W tym całym, budzącym się do życia dźwiękowym kolażu, słychać coś jeszcze. Ciche zdawać by się mogło, choć niezwykle charakterystyczne i zadziwiająco donośnie pogwizdywanie zimorodków. W ich życiu również zaczęły się poważne zmiany. To czas, gdy zimowe stanowiska i rewiry ulegają zmianom, zimorodki szukają partnerów i łączą się w pary. Rzeki i zakola niebawem wypełnią się narybkiem. To dla nich szczęśliwy czas, czas obfitości, ale też nowych wyzwań. Krajobraz jeszcze przepełnia szarość, zimowa monotonia i pozorna nicość, ale to tylko pozory, to tylko cisza przed burzą, prawdziwą wiosenną eksplozją.
Zimorodek
Kingfisher
Alcedo atthis
fot. Łukasz Boch
Komentar